Kategorie
Porady Publicystyka

Umarł Pocket, niech żyje Raindrop.io

Aplikacji Pocket, znanej niegdyś jako Read It Later, używałem niemal każdego dnia przez ostatnie 12 lat. Paradoksalnie, im mniej czasu miałem na korzystanie z komputera czy telefonu, tym bardziej była użyteczna. Jej zastosowanie? Przechowywała linki do tekstów, które chciałem przeczytać; filmów, które chciałem obejrzeć; podcastów, które mogły mnie zaciekawić. Wrzucenie tam linku „na później” było wyćwiczonym odruchem.

Chętnie korzystałbym z tej apki kolejną dekadę, gdyby nie to, że kilka tygodni temu została zamknięta. Następcą zostaje niniejszym serwis Raindrop.io, o którym kilka słów piszę poniżej.

Co z tym Pocketem?

Wikipedia informuje, że usługa Read It Later zadebiutowała w roku 2007, miała wówczas postać rozszerzenia do przeglądarki Firefox. Jej twórca przeprowadził się do Doliny Krzemowej, zebrał kapitał od inwestorów VC i kontynuował rozwój produktu, przemianowanego w 2012 roku na Pocket.

Ja zacząłem korzystać z Pocketa pod koniec tego właśnie roku. Wcześniej linki do przeczytania trzymałem w dokumencie Google Docs, jeszcze wcześniej w pliku TXT na koncie unixowym. Zwykłe copy&paste przestało jednak wystarczać, gdy w kieszeni zagościł smartfon z Androidem. Przenoszenie linków między komórką a pecetem było dużo wygodniejsze, gdy pośredniczył w nim Pocket. Wiecie, coś w rodzaju „dodaj na pececie, czytaj w toalecie” (młodzi ludzie nie pamiętają już czasów, gdy w WC do czytania był tylko szampon).

W roku 2015 Pocket został zintegrowany z Firefoksem a w 2017 projekt przejęła Mozilla. Ruch był o tyle zaskakujący, że Pocket nie przyjął się u znakomitej większości użytkowników Firefoksa, miał wtedy raptem kilkanaście milionów użytkowników. Nie wiadomo, na ile przydatne były dla Mozilli informacje o przeszło miliardzie zapisanych linków, ale sama aplikacja przez długi czas jechała na autopilocie, bez żadnych zmian ani ulepszeń.

Mozilla w maju 2025 ogłosiła wygaszenie serwisu. Od początku lipca główne funkcje nie są już dostępne, archiwum linków można pobierać do ósmego października – potem wszystkie dane zostaną bezpowrotnie usunięte.

Poszukiwania następcy

Ten tekst nie jest przeglądem alternatywnych serwisów mogących zastąpić Pocketa. Wręcz przeciwnie, chciałem przesiąść się nowe narzędzie jak najszybciej, więc określiłem swoje wymagania i trafiłem już za drugim razem. Oto kryteria, którymi się kierowałem:

  • plugin do Firefoxa ma dodawać artykuł do listy, najlepiej jednym kliknięciem
  • plugin ma pokazywać, czy bieżąca strona jest dodana do listy
  • plugin ma pozwolić łatwo usunąć artykuł z listy
  • apka mobilna na Androida ma przyjmować URL-e przekazane przez systemowy mechanizm udostępniania i dodawać je do listy
  • apka ma udostępniać zapisane URL-e innym aplikacjom
  • apka ma łatwo usuwać URL-e z listy
  • plugin i apka mają pokazywać jedną chronologiczną listę linków
  • lista ma się dawać filtrować po tytule i URL-u
  • ma istnieć możliwość importu nieprzeczytanych linków z Pocketa

Ten zestaw wymagań wynika z moich osobistych preferencji i zwyczajów. Jest spora szansa, że twoje potrzeby będą inne. Usługi pocketo-podobne mają z reguły dużo więcej funkcji, jak pobieranie i archiwizacja artykułów, czytanie tekstów na głos (Text To Speech), zaawansowana taksonomia (foldery, tagi), tworzenie notatek i podświetleń czy pełnotekstowe wyszukiwanie. Ja ich nie potrzebuję. Być może dla ciebie będą kluczowe.

Okazuje się, że już kombinacja wymagań „plugin do Firefoksa + aplikacja na Androida” solidnie zawęża pulę wyboru. Na moją krótką listę trafiły dwie aplikacje najczęściej polecane w miejscach, gdzie zajrzałem – Instapaper i Raindrop.io.

Jednym z moich kryteriów był import danych z Pocketa, pierwszym krokiem była więc…

Migracja danych

Najpierw dygresja o eksportowaniu danych z Pocketa. Po pierwsze – masz czas jedynie do 8. października 2025, potem wszystkie dane zostaną bezpowrotnie skasowane. Po drugie – link do pobrania backupu jest przesyłany mailem, jeśli więc masz konto Pocketa od bardzo dawna i logujesz się do usługi za pomocą nazwy użytkownika a nie e-maila, to masz niewielki problem do rozwiązania.

Byłem w takiej właśnie sytuacji. Aby pobrać backup, musiałem skontaktować się z supportem Mozilli, by powiązać konto Pocketa z kontem Mozilla (tym samym, które może służyć do synchronizacji między Firefoksami na różnych komputerach, tej funkcji akurat nie używam). Support poprosił o informacje pozwalające potwierdzić, że to ja jestem posiadaczem konta w Pockecie – orientacyjną datę założenia konta, kilka niedawnych linków, kilka dawnych linków, używane urządzenia itp. Proces zajął dwa dni i zakończył się powodzeniem.

Dane są udostępnione do pobrania w postaci archiwum ZIP, w którym znajdują się pliki CSV zawierające po 10 tysięcy linków. U mnie były to trzy pliki zawierające łącznie jakieś 28800 URL-i. To urobek z dwunastu lat, średnio sześć dziennie. Więcej, niż sądziłem. Oczywiście znakomita większość to archiwalia, linków w kolejce do przeczytania/obejrzenia było około setki.

Okazało się, że z nieznanych przyczyn Instapaper miał problem z importem mojego backupu – linki były niekompletne, na dodatek starsze pomieszały się na liście z nowszymi. Problemu takiego nie miał Raindrop.io, więc trafił do dalszych testów i – spoiler – zostanie ze mną na dłużej.

Aplikacja webowa Raindrop.io

Interfejs webowego klienta Raindrop.io jest prosty i ergonomiczny. Dane Pocketa zaimportowały się do dwóch kolekcji: „unread” i „archived”. Drugą od razu skasowałem, zaś pierwsza systematycznie maleje. Z czasem zniknie.

Co ciekawe, natywna aplikacja Raindrop.io dostępna jest nie tylko na mobilki, ale także w postaci programów desktopowych na wszystkie platformy – na obrazku powyżej screenshot z Microsoft Store. Zgaduję, że będzie najbardziej przydatna osobom, którym zdarza się pracować bez ciągłego dostępu do internetu.

Plugin do Firefoksa

Firefox pozostaje moją podstawową przeglądarką a plugin podstawową metodą pracy – dawniej z Pocketem, dziś Raindrop.io. Jego ergonomia ma więc znaczenie kluczowe.

plugin In My Pocket

Przez wiele lat używania Pocketa korzystałem z nieoficjalnego plugina In My Pocket. Ikonka w pasku zadań dawała szybki dostęp do listy zapisanych linków, druga ikonka w pasku adresu pozwalała natychmiast dodać/usunąć bieżący link do/z listy, a jej kolor wskazywał, czy link jest już na liście. Nie da się zrobić tego lepiej ani prościej. Taki interfejs to szczytowe osiągnięcie UX.

Plugin Raindrop.io to jedna ikonka, miałem więc wybór: albo jej kliknięcie doda bieżącą stronę do listy zapisanych URL-i (natychmiast lub za potwierdzeniem), albo otworzy widok mini-listy, na której znajduje się przycisk „Zapisz”). Wybrałem tę drugą możliwość.

Usunięcie zapisanej pozycji to trzy kliknięcia – najpierw ikonka plugina (na obrazku powyżej ma niebieski znaczek informujący, że URL jest na liście zapisanych), potem kliknięcie przycisku „Zapisane” by otworzyć kartę informacyjną, następnie kliknięcie przycisku „Usuń” na tej karcie.

Alternatywnie – mogę skrótem klawiszowym CTRL+kropka otworzyć panel boczny z pełną listą i tam kliknąć przycisk kasowania obecny przy każdej pozycji.

Używam oficjalnego plugina Raindrop.io od kilku tygodni i jestem bardzo zadowolony. Interfejs jest ergonomiczny, synchronizacja działa szybko i pewnie, odkrywam użyteczność dodatkowych funkcji (np. filtr pokazujący tylko nagrania wideo).

Dygresja dotycząca bezpieczeństwa – aby plugin mógł działać zgodnie z oczekiwaniami, musi mieć dostęp do URL-a i tytułu każdej zakładki. Jeśli w adresie strony choć na moment pojawi się identyfikator sesji czy token uwierzytelniający, może to oznaczać ryzyko przejęcia dostępu do danego serwisu. Rozwiązanie jest bardzo proste – krytycznie ważne czynności (np. dostęp do bankowości elektronicznej) można realizować w trybie incognito, domyślnie niedostępnym dla pluginów, albo w innej przeglądarce, pozbawionej jakichkolwiek dodatków.

Listę uprawnień każdego plugina znajdziesz w panelu zarządzania rozszerzeniami, objaśnienie każdego uprawnienia jest tutaj.

Aplikacja mobilna

Z androidową apką Raindrop.io jakość życia znacząco mi wzrosła, bo przez ostatnie kilka lat aplikacja Pocket nie potrafiła przy udostępnianiu linku do wideo dogadać się z NewPipe (alternatywny odtwarzacz Youtube, wycinający reklamy i działający przy wygaszonym ekranie). Zastrzeżenie – nie mam pewności, po której stronie leżał problem, może przesiadka na Raindropa zbiegła się z poprawką albo ulepszeniem w NewPipe. Pozostaje jednak faktem, że dopiero teraz wszystko działa mi jak należy.

Wizualne podobieństwo aplikacji mobilnej, webowej i desktopowej każe sądzić, że wszystkie są generowane z tego samego kodu źródłowego. Tym lepiej – jednolity interfejs ułatwia pracę z serwisem. Sama aplikacja robi zaś, co ma robić. Szybko i sprawnie. Tylko tyle i aż tyle.

Inne alternatywy dla Pocketa

W social mediach spytałem obserwujących, czym zastąpili Pocketa. Raindrop pojawiał się w odpowiedziach najczęściej, oprócz niego były też wzmianki o następujących serwisach (cytuję opinie i uzasadnienia):

  • Instapaper – „dodaję w ciągu tygodnia artykuły i w każdy piątek rano dostaję z nich gazetkę na Kindle; teraz również czytniki Kobo będą miały apkę Instapaper w miejsce Pocketa, więc będę korzystał tym bardziej
  • wallabag – do samodzielnego hostowania, ale także z płatnym wariantem hostowanym na wallabag.it
  • Obsidian oraz Web Clipper – „jako jedyny nigdy nie zlikwiduje usługi (bo wszystko masz na dysku u siebie w markdownie
  • Notion – „mam przycisk „Save to Notion” w przeglądarce, by zapisywać sobie linki do ciekawych artykułów. Na plus: można dodawać komentarze, dobra synchronizacja między urządzeniami, znajomy interfejs i integracja z bazą wiedzy
  • PaperSpan – „bo działa
  • SnippetsLab (macOS) – „Jeśli artykuł na jakiejś stronie zawiera ciekawe info, to albo go kopiuję i wklejam, albo konwertuję do PDF’a i trzymam jako załącznik do snippet’a. Staram się trzymać całą bazę wiedzy „zawodowej” w jednym miejscu. Mam kawałki kodu, ciekawe fragmenty SQL, polecenia shella gotowe do użycia, dokumenty, czasem linki czy załączniki w jednej apce, która umożliwia mi otagowanie dowolnej treści i wyszukiwanie albo po zawartości albo po tagach.
  • karakeep – self-hosted albo wersja płatna na karakeep.app – „Dużo lepiej scrapuje informacje więc łatwiej wyszukać linki; Można podpiąć OpenAI lub inne AI po API, żeby automatycznie dodawać tagi do linków; Ma wsparcie RSS; Opcjonalnie można ustawić zapisywanie całych stron i filmów z YT; Jest aktywnie rozwijany i nawet na dość wczesnym etapie bije według mnie Pocket na głowę!
  • Readwise Reader – „płatny ale robi również za rss manager i pozwala robić subscription do list z x’a
  • Workflowy – „Bo najszybciej zapisuje linki z iPhona
  • GoodLinks (iOS) – „tanie, dobre i bez subskrypcji
  • Readeck + HTTPShortcuts

… a do tego oczywiście synchronizowane zakładki w przeglądarkach, Apple Notatki, Google Docs i wszelkie inne miejsca w których można umieszczać napisy.

Podsumowanie

Jestem dziwnie pewny, że nie zabrakłoby chętnych do odkupienia od Mozilli całej marki Pocket wraz z bazą użytkowników i zapisanych linków. Czemu tak się nie stało? Cóż, wydaje się, że w branży oprogramowania do organizacji zakładek po prostu nie drzemią odpowiednio duże pieniądze, aby korporacji Mozilla zechciało się po nie schylić.

Czy użytkownicy Pocketa ponieśli szkodę? Mozilla zagwarantowała możliwość eksportu danych, konkurenci pozwalają je importować – przesiadka jest więc bardziej niedogodnością niż rzeczywistą stratą. Gdyby jakaś firma kupiła Pocketa i próbowała zmonetyzować przejętych użytkowników aby inwestycja zaczęła się zwracać, efekt netto mógłby być dużo gorszy.

Tymczasem więc konkurenci Pocketa cieszą się napływem nowych użytkowników, użytkownicy cieszą się różnorodnością funkcji nieobecnych w Pockecie, Mozilla cieszy się… No dobra, nie bardzo wiadomo, czy Mozilla w ostatnich latach cieszyła się czymkolwiek. Z całą pewnością jednak nie mamy tu do czynienia z bezpowrotną utratą konkretnej wartości. Marki przychodzą i odchodzą. Wczoraj Pocket, dziś Raindrop.io – życie pokaże, co będzie jutro.



O autorze: zawodowy programista od 2003 roku, pasjonat bezpieczeństwa informatycznego. Rozwijał systemy finansowe dla NBP, tworzył i weryfikował zabezpieczenia bankowych aplikacji mobilnych, brał udział w pracach nad grą Angry Birds i wyszukiwarką internetową Microsoft Bing.

2 odpowiedzi na “Umarł Pocket, niech żyje Raindrop.io”

Przed Pocket chyba były jeszcze Delicje…
Raindrop ma API, a to daje dużo możliwości. Ja na przykład korzystam z tego do budowy newslettera, zresztą wzorując swój workflow na Kubie Mrugalskim (kiedyś to opisał). W czasach agentów ai, n8n czy Make daje to otwarte pole możliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *