Niewielu twórców internetowych dzieli się informacjami o rentowności biznesu online. Z drugiej strony – liczni youtubowi celebryci chwalą się majątkiem i wystawnym poziomem życia, gdy w rzeczywistości samochody są w leasingu, domy wynajęto a koszty zachcianek doganiają lub przewyższają przychody. Z zewnątrz nie sposób odróżnić stabilnego biznesu od przepalania kasy w myśl zasady fake it till you make it.
Niniejszy tekst może pomóc początkującym twórcom w kalibrowaniu własnego potencjału sprzedażowego. Opisuję kampanię promocyjną tegorocznej edycji Szkolenia z automatyzacji pobierania danych z internetu. Dzielę się wysokością przychodów, kosztów, podjętymi działaniami promocyjnymi, zasięgami w socialach i wszystkim, co miało wpływ na osiągnięty wynik.
Jeśli znasz kogoś, kto po godzinach dłubie we własnych hobby-projektach albo pisze bloga, prześlij mu link do tego wpisu!
tl;dr
Tegoroczna edycja Szkolenia trafiła do 357 uczestników, wygenerowała 171.674 zł przychodu z czego zysk netto wyniósł 145.248 zł. Szczegóły w dalszej części tekstu.
Zastrzeżenie dotyczące finansów osobistych
Uwaga – regularnie dzielę się informacjami o przychodach generowanych przy okazji blogowania, ale nie dotyczy to moich finansów osobistych. Jestem etatowym programistą, na życie zarabiam programując. Blog to hobby i działalność poboczna, która przynosi bardzo miły dochód dodatkowy, ale nie stanowi mojego źródła utrzymania.
To oznacza, że pisząc bloga i tworząc hobby-projekty (jak Monitor SLPS), nie muszę martwić się o przychody ani opłacalność podejmowanych przedsięwzięć. A przynajmniej o taką opłacalność, którą da się zmierzyć bezpośrednio – bo robię sporo różnych rzeczy, piszę o nich, i w ten sposób buduję markę, która potem procentuje podczas sprzedaży produktów.
Produkt
W dniach 27.03 – 04.04.2025 prowadziłem po raz czwarty okienkową sprzedaż Szkolenia z automatyzacji pobierania danych z internetu. Jest to szkolenie, którego pierwsza edycja odbyła się w roku 2021, wtedy miało formę wielogodzinnego live na Youtube. W roku 2022 wróciłem z rozszerzoną wersją szkolenia, opublikowaną w 15 rozdziałach na platformie edukacyjnej dostępnej przez przeglądarkę. Kolejne okienko sprzedażowe miało miejsce w roku 2023, najnowsze zaś – w marcu/kwietniu 2025.
Więcej informacji o szkoleniu, wraz ze szczegółowym spisem treści i przykładowym rozdziałem, znajdziesz na stronie www.scrapowanie.pl.
Aby zwiększyć atrakcyjność tegorocznej edycji szkolenia, postanowiłem nakręcić dodatkowy rozdział o zabezpieczeniach typu captcha i o limitowaniu ruchu. Szkolenie wydłużyło się tym samym do niemal 10h. Przygotowałem też pięć prostych aplikacji ilustrujących omawiane zagadnienia, dostępnych wraz z kodem źródłowym. W materiałach dodatkowych do szkolenia umieściłem instrukcję opisującą sposób ich samodzielnego deploymentu w usłudze Cloudflare Pages.
Spodziewany przychód
Ile spodziewałem się zarobić? Szczerze? Nie wiedziałem, bo miałem w pamięci porażkę niedoszłego Szkolenia dla Sponiewieranych Excelem z końcówki 2023 (więcej szczegółów tutaj). Wiedziałem jednak, że dobrze jest wyznaczyć sobie cele zawczasu, przed rozpoczęciem kampanii sprzedażowej, bo późniejsze emocje dzieją się same i zależą głównie od dynamiki sprzedaży.
Przykład? Gdybym pierwszego dnia sprzedał szkolenia za 4.000 zł ale ostatniego dobił „aż” do 100.000 zł, byłbym wniebowzięty. Gdybym jednak pierwszego dnia sprzedał szkolenia za 90.000 zł ale na koniec tygodnia uzbierał „zaledwie” 100.000 zł, zapewne czułbym się pokonany. Wiedziałem, że emocje mogą wziąć górę, więc wyznaczyłem sobie trzy progi przychodów, które spisałem przed rozpoczęciem sprzedaży.
Pierwszy próg to minimalna sprzedaż poniżej której całą kampanię uznałbym za porażkę. Drugi próg to cel realistyczny, który spodziewałem się osiągnąć. Trzeci próg to wariant optymistyczny, którego osiągnięcie naprawdę by mnie ucieszyło.
wariant minimum 50 szt x 400 zł = 20.000 zl
wariant realistyczny 100 szt x 500 zł = 50.000 zl
wariant optymistyczny 200 szt x 500 zł = 100.000 zl
Tutaj dowód, że powyższe liczby ustaliłem sobie na kilka dni przed rozpoczęciem sprzedaży. Skrót MD5 z powyższych trzech linijek tekstu to właśnie 0fd72906c9753fe4865f579b19576d3e, do sprawdzenia tutaj.
Ile rzeczywiście zarobiłem?
Edycja 2025 zarobiła 171.674 zł i trafiła do 357 uczestników. Tym samym o 71% pobiłem prognozę optymistyczną zaś łączna sprzedaż wszystkich edycji Szkolenia przekroczyła próg pół miliona złotych! W kolejnych latach wyglądało to następująco:
2021 – 59.483 zł, 170 uczestników
2022 – 202.857 zł, 485 uczestników
2023 – 70.861 zł, 151 uczestników
2025 – 171.674 zł, 357 uczestników
razem 504.875 zł / 1163 uczestników
Oczywiście przychody to nie wszystko, liczą się jeszcze podatki i koszty działalności. W tym roku osiągnąłem 93% rentowności, po opodatkowaniu ryczałtem (8.5%) schowałem do kieszeni 145.248 zł. Szczegółowy opis kosztów – w dalszej części tekstu.
Cena jednostkowa
Tak samo, jak we wcześniejszych edycjach, każdy uczestnik otrzymywał indywidualną cenę szkolenia, wynoszącą jedną dniówkę (1/20 pensji miesięcznej albo 8 stawek godzinowych). Ceną minimalną było 390 zł czyli średnia dniówka junior developera w roku 2024 wg bieżącego raportu o płacach JustJoinIT.
Średnia cena zakupu wyniosła ok. 480 zł, około połowy zakupów dokonano po cenie minimalnej. Przyjmuję, że większość uczestników to osoby mało lub średnio zaawansowane. Maksymalna cena jednego szkolenia osiągnięta w tegorocznej edycji wyniosła 2750 zł, co przekłada się na godną szacunku pensję wynoszącą 55 tys. zł.
Nie zmieniają się za to zwyczaje klientów – przy sprzedaży okienkowej najwięcej transakcji ma miejsce ostatniego dnia kampanii.
Czy to już dochód pasywny?
Umówmy się, że dochód pasywny może pochodzić jedynie z pomnażania dużych ilości kapitału, gdy pieniądze robią się same. Jeśli spędzam czas na sprzedaży rezultatów swojej pracy to nie spełnia to mojej definicji dochodu pasywnego.
Co rzekłszy, zgodzę się, że była to łatwo zarobiona kasa. Przygotowanie nowego rozdziału i materiałów dodatkowych do edycji 2025 zajęło mi jakieś 3 tygodnie (po godzinach, przy czym wieczory te kończyły się grubo po północy), do tego doszedł bardzo intensywny tydzień kampanii sprzedażowej, podczas której każdego dnia odpowiadałem na maile, wyjaśniałem wątpliwości, wystawiałem proformy i tak dalej.
Promocja Szkolenia
Podobnie, jak we wcześniejszych edycjach, nie korzystałem z płatnej reklamy Szkolenia. Użyłem przede wszystkim z zasięgów socialmediowych i newslettera oraz dwóch barterów.
Social media i newsletter
Na powyższym wykresie zaznaczyłem kolejne edycje Szkolenia ze scrapowania. Przyjrzyjmy się teraz, na ile opłacalne jest dla mnie tworzenie atrakcyjnych treści na blogu i w social mediach, dzięki którym pozyskuję nowych subskrybentów newslettera i nowych obserwujących – a rezultacie nowych klientów.
Uwaga! Metoda jest nienaukowa i nie uwzględnia masy istotnych czynników, ale daje pewne pojęcie o tym, jak zasięgi online przekładają się na przychody (przynajmniej u mnie, na pewno nie jest to uniwersalna zależność).
Podczas pierwszej sprzedaży miałem ok. 2600 subskrybentów newslettera i ok. 13300 obserwujących social media, razem 15900 osób. Przychód wyniósł ok. 3,70 zł na osobę.
W drugiej edycji przybyło 700 subskrybentów i 12100 obserwujących, przychód wyniósł 15 zł na każdą nową osobę. Tutaj zastrzeżenie – dopiero druga edycja doczekała się sensownej strony sprzedażowej, zaś wiarygodność oferty została wzmocniona sukcesem edycji pierwszej. Wynik edycji drugiej zrobili więc nie tylko nowi obserwujący, lecz przekonani starsi.
Edycja 2023: 500 nowych subskrybentów newslettera, 9600 nowych obserwujących, przychód wyniósł 7 zł na każdą nową osobę.
Edycja 2025: 19000 nowych obserwujących, 1000 nowych subskrybentów newslettera (OK, nieco więcej, ale uwzględniam tylko nowych odbiorców mailingu sprzedażowego, bez wypisanych i bez dotychczasowych klientów). Przychód wyniósł 8.50 zł za każdą nową osobę.
Przypominam, że mówimy tu o dość niszowym szkoleniu z branży IT, co z jednej strony niesie ograniczenia (wąska grupa zainteresowanych), z drugiej zaś ma istotne przewagi (wysokie dochody grupy docelowej). Wydaje mi się jednak, że demografia i profil zawodowy moich czytelników są dla mnie korzystne, np. mam wśród obserwujących znacznie większy odsetek programistów, niż wynosi ich udział wśród wszystkich użytkowników social mediów w Polsce.
Sprawia to, że od pewnego czasu nieco inaczej profiluję swoją twórczość. Choć do dziś najlepiej spozycjonowanym i najlepiej klikającym się tekstem na blogu pozostaje wpis o Family Linku z roku 2020, to nie kontynuuję tej tematyki dzisiaj – nie chcę docierać do rodziców dzieci w wieku 5-15 lat. Moje grupa docelowa to ludzie ciekawi, jak działa zainstalowany lokalnie duży model językowy – oraz zainteresowani moimi opiniami na temat branży IT.
Potencjał sprzedażowy
Budując zasięgi od zera do ok. 60.000 osób, sprzedałem 1163 sztuki szkolenia – konwersja wyniosła 1.9%. A mówimy o social mediach! Średnia wartość jednej sprzedaży z wszystkich edycji wynosiła 434 zł.
Teraz będzie oszacowanie całkowicie z powietrza – jeśli mając 75.000 obserwujących przygotuję całkiem nowe szkolenie dla programistów, które będzie bardziej uniwersalne (większa grupa docelowa) ale droższe (mniejsza konwersja), to przy 1% konwersji i cenie jednostkowej 800 zł mogę liczyć na 600 tys. zł przychodu. Hmm… Hmmmmmmm…
Nie myślałem wcześniej w taki sposób, te wnioski i obserwacje złożyły mi się w spójny obrazek dopiero teraz. Nadal brzmi to nieco dziwnie. Muszę przywyknąć do myśli, że gdy napiszę na Twitterku jakiś ciekawy wątek, który poniesie się szerzej i zaowocuje setką nowych obserwujących, to działanie takie może w przyszłości przełożyć się na kilkaset zł przychodu.
W ten sposób uzależniam się jednak od obecności i aktywności w social mediach – bo ewentualny ban mojego konta dramatycznie ograniczy moje możliwości autopromocji. Najlepszym wyjściem byłoby skupienie się na budowaniu newslettera, jednak ta ścieżka jest o wiele trudniejsza i nie mam dobrego pomysłu, jak to robić w sposób systematyczny i powtarzalny.
Mailing czyli spamowanie
Promując edycję 2025 Szkolenia, wysłałem odbiorcom newslettera 8 maili sprzedażowych w ciągu ośmiu dni. Każdy mail zawierał link pozwalający na wypisanie się z mailingu sprzedażowego, jednak tym razem skorzystało z niego tylko 38 osób. Kolejnych 115 zrezygnowało z subskrypcji. I takie działanie jest – z mojego punktu widzenia – bardzo pożądane! Sam zapisuję się i wypisuję z wielu newsletterów, to całkowicie normalne. Znacznie gorzej, gdy subskrybent oznaczy mailing jako spam albo po prostu nadal subskrybuje, ale przestaje czytać newsletter.
Kalendarz aktywności wyglądał następująco (linki prowadzą do wysłanych maili):
- Czwartek – ogłoszenie początku sprzedaży na social mediach
- Piątek – informacja o rozpoczęciu sprzedaży i przypomnienie, czym jest Szkolenie ze scrapowania
- Sobota – informacja o zawartości materiałów dodatkowych towarzyszących Szkoleniu
- Niedziela – case study scrapowania długoterminowego na przykładzie Vozilli i Traficara
- Poniedziałek – przypomnienie o możliwości ubiegania się o zakup szkolenia przez firmę z budżetu rozwojowego
- Wtorek – kilka słów o realizacji raportu Vozilli i towarzyszących mu działaniach promocyjnych
- Środa – kilkuminutowy fragment wideo z najnowszego rozdziału o pokonywaniu captchy
- Czwartek – pauza
- Piątek – dwa ostatnie przypomnienia o zamknięciu sprzedaży (pierwsze i drugie)
Niedzielny mailing wpadł w Gmailu do spamu, przez co otworzyło go połowę mniej czytelników, niż pozostałe maile.
Promocja w Niebezpieczniku, #unknownews i twitterowym viralu
Aby informacja o szkoleniu dotarła poza moją banieczkę socialmediową, podjąłem aktywne działania promocyjne.
W drugim dniu sprzedaży redakcja Niebezpiecznika opublikowała mój gościnny artykuł „Rickroll w repo i bomba w (niezbyt) głębokim ukryciu”, w którym opisałem żarcik realizowany na blogu od wakacji 2023. Chciałem, aby w stopce było zaznaczone, że autor tekstu oferuje szkolenie ze scrapowania, a w bonusie dostałem taką laurkę, jak poniżej.
Tego samego dnia ukazał się też newsletter #unknownews, w którym znalazły się dwa segmenty sponsorskie. Z Kubą Mrugalskim rozliczyłem się barterowo, więc również ta forma promocji nie wymagała nakładów finansowych.
Spróbowałem także skonstruować atrakcyjny wątek promocyjny na Twitterze i… efekt przekroczył oczekiwania. Wydaje mi się, że to mój drugi największy viral na tej platformie, z setką udostępnień i prawie trzema tysiącami lajków. Pierwszy tweet wątku o Vozilli został wyświetlony ponad pół miliona razy, zaś ponad 30 tys. osób dotarło do części, w której reklamowałem Szkolenie. Około tysiąca kliknęło linki prowadzące do strony scrapowanie.pl – a to wszystko za darmo. Tydzień później ten wątek i link do tekstu w Niebezpieczniku trafiły (tym razem bez mojego udziału) do kolejnego wydania #unknownews, co podbiło ich widoczność w ostatnim dniu kampanii.
W trakcie całej kampanii sprzedażowej nie wydałem ani złotówki na reklamę ani promocję.
Gwarancja satysfakcji
Podobnie, jak w poprzednich latach, zaoferowałem klientom gwarancję satysfakcji czyli możliwość zwrotu Szkolenia w ciągu 14 dni od zakupu bez żadnych dodatkowych warunków ani żadnych pytań. Co więcej – wszystkim wahającym się i dopytującym o szczegóły proponowałem zakup Szkolenia, sprawdzenie jego treści i formy, oraz zwrot, gdyby nie spełniło oczekiwań. Możliwość zwrotu nie zależała od tego, z jaką częścią szkolenia zapoznał się uczestnik, w ogóle tego nie sprawdzałem. Jedynym kryterium był limit dwóch tygodni od zakupu.
W edycji 2025 na zwrot zdecydowało się 2.2% kupujących czyli 8 spośród 365 uczestników. W czterech przypadkach poznałem powód: szkolenie nie było warte ceny; szkolenie było za trudne; szkolenie nie odpowiadało potrzebom; pracodawca odmówił refundacji kosztów. Zgodnie z zapowiedzią zwrot kasy był bezwarunkowy, więc po pierwszym mailu z rezygnacją z zakupu od razu realizowałem zwrot.
Koszty działalności
Aby bardziej realistycznie określić koszty, które poniosłem podczas tej edycji Szkolenia, podliczę wydatki z roku wstecz, od maja 2024. Ponieważ w zeszłym roku zajmowałem się głównie projektem Monitor SLPS, który nie przyniósł żadnych dochodów, na prawie cały ten okres zawiesiłem działalność gospodarczą.
Tym samym składkę zdrowotną za działalność gospodarczą liczę tylko za marzec i kwiecień 2025, jej koszt to 1538 zł.
Koszty działalności:
- Platforma edukacyjna Skyier – 4307 zł (w tym 1166 zł roczny abonament plus 3141 zł prowizji od sprzedaży)
- Bramka płatności TPay – 2050 zł (efektywnie 1.37% od wartości sprzedaży)
- Mailerlite Classic – 1950 zł (abonament roczny za przedział 5-10 tys. subskrybentów)
- Hosting Dreamhost – 610 zł (abonament roczny)
- Prowizje PayPal – 562 zł (płatności kartowe 3.25% od wartości sprzedaży)
- Bank Santander – 304 zł (przestałem płacić składkę zdrowotną – bank zaczął pobierać opłatę dodatkową…)
- Fakturownia – 221 zł (abonament półroczny)
- Domeny – 292 zł (pięć sztuk)
W porównaniu do poprzedniej kampanii sprzedażowej, zrezygnowałem z dwóch pozycji kosztowych. Pierwszą było biuro księgowe – dopóki nie mam do czynienia z VAT albo sprzedażą transgraniczną, ewidencję przychodów na potrzeby ryczałtu da się ogarnąć samodzielnie. Drugą był koszyk zakupowy w systemie SalesCRM. Przy całej sympatii do firmy Imker, wartość dodana była bardzo niewielka a cena wysoka. Wrócę do nich, jeśli kiedykolwiek będę sprzedawał coś fizycznego.
Łącznie koszty działalności wyniosły 11.834 zł, co oznacza, że rentowność (przed opodatkowaniem) wyniosła 93%. Po odjęciu 14.592 ryczałtowego podatku, w kieszeni pozostaje 145.248 zł.
Gdzie mógłbym ściąć koszty?
Kilkaset zł dałoby się zaoszczędzić na prowizjach od wpłat, np. PayNow pobiera mniej niż 1%, więc przed następną kampanią sprzedażową spróbuję ponegocjować z TPay. Albo zmienię operatora płatności.
Po przeszło 20 latach będę żegnał się z Dreamhostem. Troszkę łezka w oku, ale zwyczajnie go nie potrzebuję, a na pewno nie za ~610 zł rocznie. Kiedyś w tej cenie hostowałem masę domen i usług dla siebie i znajomych, był to świetny stosunek ceny do wartości (zwłaszcza, gdy oferowali nielimitowaną przestrzeń dyskową kontra skromniusie limity wszędzie indziej). Teraz wisi tam już tylko hosting blogaska. Czasy się zmieniły, dziś potrzeby lepiej spełni zestaw Cloudflare + Mikrus + coś małego do WordPressa w Polsce.
Pozostałe koszty są albo na niskim poziomie, albo pracochłonność przenosin i ryzyko popsucia procesów czynią zmianę nieopłacalną. Wychodzi więc na to, że od strony kosztów jest naprawdę nieźle.
Self made man?
Całą zawartość Szkolenia przygotowałem i nagrałem samodzielnie. Skorzystałem z własnoręcznie wypracowanej marki osobistej by je wypromować i sprzedać. Nie zatrudniałem pracowników ani podwykonawców, kupiłem jedynie kilka komercyjnych usług pomocnych w prowadzeniu działalności gospodarczej. Czy mogę powiedzieć, że wszystko zawdzięczam sobie?
Jeśli ktoś był na tyle naiwny, by pokiwać głową, proszę o uważną lekturę. Drogi czytelniku. Mój wkład w ten sukces to mały kamyczek na końcu wielkiego traktu zbudowanego przez innych. Zacznijmy może od początku. Uczęszczałem do odległej o kilometr darmowej podstawówki i liceum, poszedłem na dzienne studia magisterskie, za które nie musiałem płacić.
Moi rodzice kupili mi w późnych latach ‘80 komputer Commodore 64, co było sporym wyrzeczeniem, a około 1994 pierwszego peceta, który był wyrzeczeniem jeszcze większym, bo kosztował wówczas 6-krotność średniej pensji. Dziś byłoby to jakieś 30-40 tys. zł. Potem patrzyli, jak przez rok gram na zmianę w Wolfensteina 3D i UFO: Enemy Unknown, a wartość sprzętu spada o jakąś połowę (umówmy się, że wtedy mogli mieć uzasadnione wątpliwości, czy inwestycja w moją pasję na pewno się zwróci).
Żyję w kraju jednorodnym etnicznie, bez kast, klanów i programowej dyskryminacji rasowej. Mogłem pisać do gazet i czasopism, bo dobrze mi idzie składanie literek, a nie dlatego, że mam właściwe pochodzenie czy oddałem się w służbę właściwej ideologii.
Co do ideologii – mogę iść manifestację, mogę nieść transparent, mogę wrzeszczeć kogo j***ć i dlaczego, a największą niedogodnością będzie zatrzymanie do wyjaśnienia albo sprawa o zakłócanie porządku. Policja nie będzie mnie torturować, nie zostanę pobity ani okaleczony, nikt nie wyrzuci mnie z samolotu wojskowego do oceanu.
Płacąc powszechne ubezpieczenie społeczne i medyczne mam pewność, że w razie potrzeby każdy członek rodziny wezwie pogotowie bez lęku o koszty, że leczenie nowotworów, operacje kardiologiczne czy niezbędna diagnostyka nie zmuszą nas do sprzedaży samochodu lub domu i nie zepchną w biedę. Żyję w kraju, w którym kobieta po porodzie może skorzystać z wielomiesięcznego urlopu macierzyńskiego i wychowawczego.
Zarobione pieniądze mogę trzymać w banku i mieć pewność, że są tam bezpieczne. Wiem, że jeśli mój bank zbankrutuje, to nie zostanę z niczym, bo instytucje państwa zrefundują mi trzymane tam oszczędności.
Gdyby rzeczone instytucje nagle przestały działać, mogę szukać sprawiedliwości poza Polską. Unia Europejska i NATO sprawiają, że sytuacja gospodarcza, polityczna i militarna kraju jest lepsza, niż kiedykolwiek. Gdybym zdecydował się porzucić to wszystko, polski paszport pozwala mi wyjechać na spontanie do 174 innych krajów.
Podsumujmy więc tę przydługą odpowiedź. Czy wszystko zawdzięczam sobie? Otóż nie, składniki sukcesu są następujące: szczęśliwy dom rodzinny, wspieranie pasji przez rodziców, utrzymanie do dwudziestego któregoś roku życia, darmowa edukacja do poziomu magisterskiego, środowisko społeczne sprzyjające rozwojowi, stabilna sytuacja polityczna i warunki gospodarcze pozwalające na rozwój, opieka medyczna dostępna dla każdego. I dopiero, gdy weźmiemy to wszystko pod uwagę, to gdzieś tam na końcu jest trochę mojego talentu i pracowitości.
Pamiętajcie o tym, gdy następnym razem zobaczycie w telewizji człowieka, który wszystko zawdzięcza sobie.
O autorze: zawodowy programista od 2003 roku, pasjonat bezpieczeństwa informatycznego. Rozwijał systemy finansowe dla NBP, tworzył i weryfikował zabezpieczenia bankowych aplikacji mobilnych, brał udział w pracach nad grą Angry Birds i wyszukiwarką internetową Microsoft Bing.

W odpowiedzi na “Podsumowanie kampanii sprzedażowej Szkolenia ze scrapowania 2025”
Dobre podsumowanie. Gratuluję sukcesu.