fbpx
Kategorie
Publicystyka Statystyki

Podsumowanie czwartego roku blogowania

Minął czwarty rok istnienia bloga Informatyk Zakładowy. Dziś dzielę się przemyśleniami o sensowności pisania bloga w 2024 roku, błyskotliwymi uwagami o social mediach oraz pomysłami i planami na przyszłość.

Poznacie wynik finansowy bloga wraz z dokładnymi przychodami i kosztami. Takie informacje są przez autorów tworzących w sieci publikowane rzadko, a szkoda – na początku blogowania byłem ich najbardziej ciekaw. Choć ścieżka każdego autora kształtuje się inaczej i nie zawsze da się porównać wysiłek, nakład czasu czy zaangażowanie, to już sama tylko możliwość zajrzenia do kuchni innego autora może być źródłem cennych inspiracji.

Dlaczego piszę bloga?

Bardzo dobre pytanie. Pisanie tekstów, zwłaszcza tych większych, zajmuje dużo czasu, którego brakuje na inne aktywności. Pracuję na etacie, wychowuję dzieci, jeżdżę na rowerze (za mało), latam na paralotni (za mało), czytam książki (za mało), gram w planszówki (w sam raz), udzielam się w social mediach (za dużo?).

Wciśnięcie w to wszystko aktywności blogowej nie jest łatwe. Są więc straty uboczne. Nie gram w gry komputerowe, choć bardzo to lubię. Prawie nie oglądam filmów, rzadko bywam w kinie. Większość seriali oglądałem jednym ciągiem przez kilka dni. Czytam o wiele mniej, niż bym chciał. Co po stronie zalet?

Informatyk Zakładowy jest dla mnie miejscem, w którym mogę podzielić się opiniami i przemyśleniami na tematy, które mnie interesują. Piszę o styku prawa i technologii, analizie danych, programowaniu, bezpieczeństwie informatycznym czy szeroko rozumianych zastosowaniach komputerów. Czasem do pisania popycha mnie chęć podzielenia się własnym zdaniem, niekiedy podejmuję tematy, których nie opisano jeszcze po polsku, innym razem coś mnie zwyczajnie zainteresuje i chcę podzielić się znaleziskiem z szerszą publicznością.

Dłuższe teksty na specjalistyczne tematy budują rozpoznawalność i renomę, określane czasem mianem marki osobistej. Cóż, od kilku lat idę tą ścieżką nie wiedząc jeszcze, dokąd dojdę. Różne aktywności związane z blogiem mają potencjał komercyjny, posmakowałem sukcesu finansowego zrealizowanego własnym produktem. Czy to już moment, by pomyśleć o „przejściu na swoje”? Doświadczam dylematu znanego wielu programistom – choć myśl taka bywa kusząca, to praca na etacie daje niezłe pieniądze, które wjeżdżają na konto co miesiąc. Co więcej – pracuję przy produkcie najwyższej światowej klasy i najzwyczajniej w świecie lubię programować.

Na razie nie planuję więc nerwowych ruchów. Mam dwa pomysły na produkty, tworzę pierwszy z nich po godzinach, premiera powinna nastąpić w ciągu kilkunastu tygodni. Jeśli produkt przyniesie więcej zysków, niż etat, wtedy będę się zastanawiał.

Oglądalność bloga

W minionym roku ostatecznie pogodziłem się z tym, że serwis poświęcony tematom z branży IT, publikujący rzadko długie teksty, nie zostanie hitem. Tematy są niszowe, uwagę czytelników przykuć ciężko. Efekt – liczba odsłon pozostaje niewysoka.

W roku 2023 opublikowałem na blogu jedynie 18 artykułów. Czas przeznaczony na blogowanie poświęciłem bowiem w sporej części darmowemu cyklowi edukacyjnemu „Poradnik dla Sponiewieranych Excelem”, którego kilkanaście odcinków powstało w drugiej połowie roku. Nic więc dziwnego, że oglądalność spadła. O ile? Dobre pytanie.

Duży procent moich czytelników używa pluginów blokujących elementy śledzące, więc Google Analytics nie rejestruje ich odwiedzin. Porównanie statystyk Google Analytics z logami serwera przetworzonymi przez GoAccess (z opcją wykluczania robotów/pająków) z całej drugiej połowy 2023 wygląda dla kilku przykładowych artykułów następująco:

Z powyższych przykładów wynika, że Google Analytics może zaniżać rzeczywiste liczby nawet dwukrotnie. Jeśli więc statystyki z Analytics z drugiego półrocza 2023 wyglądają, jak na obrazku powyżej, to bliższe prawdy będzie zapewne 150 tys. odsłon i 100 tys. odwiedzających. Omawiam drugie półrocze, bo tylko ten okres śledziłem za pomocą obecnej wersji Analytics.

Dawniej regularnie zaglądałem w statystyki sprawdzając, jak radzą sobie publikowane teksty. Jeszcze w marcu 2023 mój Streamdeck wyglądał, jak na zdjęciu obrazku niżej – na żywo śledziłem liczbę followersów w social mediach, liczbę subskrybentów newslettera czy bieżącą oglądalność bloga. Z czasem kilka integracji się popsuło – Twitter zmienił zasady dostępu do API, wyłączono Google Universal Analytics – a ja straciłem zainteresowanie statystykami. Teraz w Streamdecku siedzą integracje Home Assistanta, ten temat czeka na opisanie.

Social media

Liczba followersów Informatyka Zakładowego na Twitterze, LinkedIn oraz Facebooku przekroczyła z końcem roku 38 tysięcy. Rekordowy wzrost odnotował LinkedIn (+75%, prawie 10 tys. obserwujących), bardzo ładnie urósł Twitter/X (+38%, 23 tys.), daleko w tyle ciągnie się Facebook (+10%, 4 tys.).

Może to odpowiedni moment, aby porzucić Facebooka i wypróbować Threads albo Instagrama? W nadchodzącym czasie sprawdzę, na ile czuję te miejsca, i czy będę tam w stanie zgromadzić istotną grupę obserwujących.

Do social mediów stosunek mam bardzo mieszany, z kilku powodów. Po pierwsze – liczba lajków nie koresponduje w żaden sposób z wysiłkiem włożonym w tworzenie treści. Dowolna głupotka wymyślona w trzy sekundy może dostać tysiące lajków i reakcji, tymczasem informacja o artykule, nad którym spędziłem kilka tygodni, dostaje trzy lajki i zdechłego szczura. Niby przywykłem, ale nadal cholernie tego nie lubię.

Po drugie – publiczność w social mediach nie jest moja. W każdej chwili mogę stracić dostęp do kont no i wtedy kilka lat pracowitego ciułania followersów leci do kubła. Powinienem więcej pracy wkładać w zapraszanie ludzi na newsletter, tu zmiany są wręcz konieczne.

Po trzecie – pisanie na social media może być ciekawym wyzwaniem. Zacząłem ćwiczyć nie tylko opowiadanie ciekawych historii, ale rozpoczynanie ich w sposób przykuwający uwagę czytelnika. Oto kilka przykładów wątków zaplanowanych, by poniosły się szerzej: pierwszy, drugi, trzeci.

Czasem cała fabuła mieści się w jednym tweecie:

Przy wszystkich swoich wadach, social media dają zasięgi, dzięki którym mogę skutecznie monetyzować działalność blogową. Albo próbować to robić, bo w 2023 poniosłem porażkę, której się nie spodziewałem. Był to…

Poradnik dla Sponiewieranych Excelem

Analiza danych interesowała mnie od dawna. Pamiętam, jakim odkryciem był dla mnie język R, łączący wygodę arkusza kalkulacyjnego i automatyzację zadań znaną z normalnych języków programowania. Postanowiłem przygotować szkolenie przybliżające język R i środowisko RStudio zaawansowanym użytkownikom Excela.

Plan był następujący – w maju 2023 zapowiedziałem darmowy program edukacyjny „Poradnik dla Sponiewieranych Excelem”. Na e-mailową listę dystrybucyjną zapisało się przeszło trzy tysiące osób. To dla mnie dużo. Zacząłem pisać i rozsyłać kolejne odcinki, w których przedstawiałem alternatywny (względem Excela) sposób przetwarzania i wizualizacji danych.

Kwartał później przygotowałem ofertę płatnego szkolenia online, pogłębiającego i systematyzującego wiedzę przekazywaną w Poradniku. W tego typu przedsięwzięciach konwersja wynosi około 5%, spodziewałem się więc 100-200 chętnych. Plan minimum, zapewniający odpowiedni poziom przychodów, ustaliłem właśnie na sto sprzedanych dostępów. Rozpocząłem przedsprzedaż.

Rynek boleśnie zweryfikował moje założenia, w ciągu pierwszych czterech dni sprzedałem raptem kilkanaście sztuk szkolenia. Nie było na co czekać, zatrzymałem przedsprzedaż, odwołałem szkolenie, wszystkim klientom zwróciłem pieniądze i… tyle. Żałuję, bo byłby to naprawdę fajny materiał.

Skąd porażka? Miałem nadzieję, że zaawansowani użytkownicy Excela uznają język R i środowisko RStudio za narzędzia, które pozwolą im zrobić kolejny krok w obszarze automatyzacji zadań i wizualizacji danych. Prawdopodobnie jednak grupa osób gotowych na taką zmianę jest dość ulotna i trudna do odnalezienia, bo gdy komuś przestaje wystarczać Excel, bardzo łatwo odnajdzie się w microsoftowym Power BI. Przy konwersji rzędu pół procenta nie mogłem liczyć na zwrot z inwestycji.

Na szczęście dzięki przedsprzedaży dowiedziałem się o braku popytu przed, a nie po nagraniu szkolenia i przygotowaniu kompletu materiałów. Jeśli ktoś chce zapoznać się z materiałami z darmowego Poradnika, wkrótce kopia wszystkich odcinków trafi na bloga.

Szkolenie ze scrapowania edycja 2023

Zeszłorocznej edycji szkolenia z automatyzacji pobierania danych z internetu poświęciłem osobny tekst, więc tu przytoczę tylko najważniejsze fakty:

  • szkolenie kupiło 151 osób
  • przychód brutto wyniósł 70861 zł
  • z możliwości zwrotu bez zadawania pytań skorzystało w tym roku 3% klientów
  • szkolenie w ciągu trzech lat przyniosło łącznie 333201 zł

Edycja 2024 będzie miała miejsce w drugiej połowie roku, tym razem spróbuję wspomóc sprzedaż płatnymi reklamami.

Przychody z bloga w 2023

W minionym roku odnotowałem następujące przychody:

  • Wspomniane wyżej szkolenie ze scrapowania – 70861 zł
  • Płatne współprace w social mediach – 9530 zł
  • Mini-Kurs Process Explorera – 357 zł
  • Kurs Obsługi Menedżera Haseł – 137 zł
  • Mini-Kurs Process Explorera by unknow – 1685 zł

Ostatnia pozycja jest ciekawa – w połowie roku Jakub Mrugalski aka unknow zaproponował mi reedycję Mini-Kursu Process Explorera i promocję we własnej sieci dystrybucji. Gdy w 2022 roku wydałem Mini-Kurs, przychody wyniosły 3774 zł – możesz przeczytać o tym w osobnej blogonotce. Jakub zremasterował nagrania, przygotował stronę processexplorer.pl, podniósł cenę i… klops. Choć jego zasięgi są dużo większe od moich, zysk do podziału był niższy, niż moja sprzedaż rok wcześniej. Społeczność skupiona wokół linuksowego hostingu nie była zainteresowana narzędziem dla systemu Windows.

Po dziś dzień nie spieniężyłem środków, które czekają na mnie w programach afiliacyjnych, więc nie wliczam ich do przychodów:

  • Aliexpress: 69.04 USD (+10.49 USD)
  • Amazon: 290.94 zł (+156.64 zł)
  • Ceneo: 286.30 zł (+41.83 zł)
  • X-kom: 235.95 zł (+119.42 zł)
  • Helion: 14.97 zł (nowość)

Łącznie jakieś 1100 zł przez cztery lata, więc ten tego. W ramach współpracy barterowej otrzymałem też wejściówkę na konferencję Infoshare w Gdańsku.

Łącznie w roku 2023 aktywności związane z blogiem przyniosły 82570 zł przychodu.

Spójrzmy teraz na wydatki i zobaczmy, jaki procent tej kwoty pozostanie w kieszeni.

Jakie koszty poniosłem w roku 2023

Ponieważ w roku 2022 przekroczyłem próg zwolnienia z podatku VAT, przez cały 2023 musiałem być VAT-owcem. Oznacza to ponad 13 tys. zł podatku VAT, którego mógłbym nie płacić, gdybym rok wcześniej zarobił kilka tys. zł mniej. Smuteczek. Ponad 5200 zł wyniósł podatek dochodowy zaś przeszło 9200 zł składka zdrowotna.

Ten ostatni punkt jest wyjątkowo bolesnym skutkiem tzw. Polskiego Ładu czyli deformy podatkowej, którą dobrze zapamiętają wszyscy pracujący na etacie i prowadzący jednocześnie działalność gospodarczą. Moją formą opodatkowania jest ryczałt, co oznacza, że od przychodu mogę odliczyć jedynie połowę mojej drugiej składki zdrowotnej (pierwszą płaci mój pracodawca w ramach etatu).

Mam nadzieję, że nowy rząd spełni obietnice i przywróci możliwość odliczania składki od podstawy opodatkowania, bo obecna sytuacja bardzo utrudnia twórcom rozkręcenie działalności. Osoba łącząca etat z działalnością gospodarczą będzie musiała co miesiąc uiścić składkę zdrowotną wynoszącą 399 zł. Początkujący twórcy powinni zainteresować się działalnością nierejestrowaną, ale już pierwszy dobry miesiąc skończy się obowiązkiem rejestracji DG.

Łącznie daniny za rok 2023 wyniosły ok. 27500 zł.

Inne koszty związane z blogiem i moją działalnością gospodarczą to:

  • usługi firmy księgowej 3321 zł
  • platforma edukacyjna Skyier 2410 zł
  • platforma sprzedażowa SalesCRM 1904 zł (obsługa koszyka)
  • abonament Mailerlite 1622 zł (system do mailingów)
  • prowizje od płatności TPay 794 zł
  • hosting Dreamhost 642 zł
  • backup chmurowy Backblaze 271 zł
  • naklejki Informatyka Zakładowego 234 zł
  • domeny 209 zł
  • abonament inFakt 177 zł (program online do fakturowania)
  • logo Poradnika dla Sponiewieranych Excelem 140 zł
  • usługi bankowe 25 zł

Razem koszty wyniosły 11749 zł.

Czy mógłbym trochę je ściąć? Na pewno – np. poprzez rezygnację z SalesCRM i wykorzystanie mechanizmów wbudowanych w Skyier, samodzielne prowadzenie księgowości albo użycie Sendy i AWS SES zamiast Mailerlite.

Są to jednak rzeczy, którymi nie chcę się zajmować. Czasu zużytego na naukę przepisów podatkowych, korespondencję z Urzędem Skarbowym lub debugowanie dostarczalności newslettera zabraknie na pisanie bloga, tworzenie szkolenia albo budowę nowego produktu. Wolę zapłacić profesjonalistom za ich wiedzę i pomoc.

Wynik finansowy w czwartym roku blogowania

Matematyka jest prosta. Przychody: 82570 zł. Daniny: 27500 zł. Koszty: 11749 zł.

W roku 2023 zarobiłem więc na blogu 43321 zł netto.

Czy jestem zadowolony? Trochę tak, bo to fajna kwota, a trochę nie, bo mocno liczyłem na sukces Szkolenia dla Sponiewieranych Excelem.

W porównaniu do 2022, rentowność z 2023 poleciała na łeb, ale odbiję sobie w tym roku – pierwsze 200 tysięcy zł przychodu znowu będzie zwolnione z VAT!

Plany na rok 2024

Nadal będę pisał bloga, w kolejce do publikacji czeka kilka prawie gotowych tekstów. Wrzucę też wszystkie materiały z sekwencji e-mailowej Poradnika dla Sponiewieranych Excelem. Pomysłów na nowe artykuły cały czas jest pińcet.

Mam też pomysł na prelekcję o reverse engineeringu – jeśli znajdę czas na opracowanie tematu, zapewne w drugiej połowie roku zaprezentuję rezultaty na którejś konferencji.

W 2023 miałem nadzieję wrócić na Youtube i/lub zrealizować cykl podcastowy, nagrałem nawet jeden czy dwa próbne odcinki. Niestety – pracochłonność montażu mnie pokonała, dziesięć minut finalnego wideo wymagałoby spędzenia 5-10 godzin na nagrywaniu, postprodukcji i publikowaniu. Ta inicjatywa zostaje zawieszona.

Mam pomysły na dwa produkty i jedno szkolenie. Oczywiście w realizacji jest tylko jeden temat naraz no a gdy któryś produkt się przyjmie i zacznie zarabiać, to dalsze tematy zostaną zamrożone. Prace trwają, premiera pierwszego produktu za kilka tygodni. Trzymajcie kciuki!


PS: Takie teksty, jak powyżej, trafiają dużo wcześniej do subskrybentów newslettera.



O autorze: zawodowy programista od 2003 roku, pasjonat bezpieczeństwa informatycznego. Rozwijał systemy finansowe dla NBP, tworzył i weryfikował zabezpieczenia bankowych aplikacji mobilnych, brał udział w pracach nad grą Angry Birds i wyszukiwarką internetową Microsoft Bing.

3 odpowiedzi na “Podsumowanie czwartego roku blogowania”

Cześć,
dzięki za cykl dla sponiewieranych excelem. osobiście jestem pythonowy wiec samo R nie podeszło. w pierwszym momencie kiedy „czysty” excel przestaje wystarczać naturalnym wydaje się skorzystanie z PowerQuery a natepnie PowerPivot. do momentu w którym nie potrzebna jest pełna interaktywność z wyświetlanymi danymi nie ma nawet potrzeby przesiawania sie na powerBI.
I to o czym dużo osób zapomina to prezentacja czegokolwiek w excelu jest MEGAelastyczna.

Pozdrawiam

„pierwsze 200 tysięcy zł przychodu znowu będzie zwolnione z VAT!” – hm, o czymś chyba nie wiem… ;D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *