Zwykły człowiek dość rzadko bywa w sądzie – nie jest więc świadomy panujących tam praktyk i zwyczajów. Ludzie z branży IT będą narażeni na podwójny szok. Pierwszy – gdy zobaczą wszechobecny papier, kilogramy wydruków, teczek, segregatorów, papierowych zawiadomień i papierowych zwrotek. Drugi – gdy dotrze do nich, jak niskie jest rozumienie wiarygodności cyfrowych dowodów u typowego sędziego.
Jeśli obie strony sporu sądowego zgadzają się co do treści przedstawionych dowodów, wszystko jest OK. Jeśli jednak przedstawiony dowód będzie sfałszowany, przedstawiciele strony pokrzywdzonej będą mieli problem. No bo co zrobić w sytuacji, gdy na wydruku przedstawiony jest SMS, który nigdy nie został wysłany, a sędzia nie wierzy w możliwość manipulacji obrazu przed wydrukiem?
