fbpx
Kategorie
Administracja publiczna Epidemia Publicystyka

Znamy treść umowy na wykonanie aplikacji Kwarantanna Domowa. Czy rząd przepłacił?

Dostałem z Ministerstwa Cyfryzacji kopię umowy na wykonanie aplikacji Kwarantanna Domowa – części mobilnej, przeglądarkowej i serwerowej, wraz z informacją o zakresie i długości trwania wsparcia serwisowego. Spieszmy się czytać umowy, tak szybko wygasają. Ministerstwo Cyfryzacji będzie pozbawione wsparcia producenta jeszcze przed końcem tegorocznych matur – chyba, że dokupi je ze ćwierć miliona… miesięcznie.

Dodamy to oczywiście do już wydanych dwóch i pół miliona za program i prawie miliona na SMS-y. Dużo to czy mało? Zgroza i hańba czy jednak okazja? Na to pytanie nie odpowiedzą wam dziennikarze. Ja odpowiem. Poniżej znajdziecie oszacowanie, ile kosztowałoby napisanie takiego oprogramowania od zera. Same umowy są na końcu tekstu i pamiętajcie – to informacja publiczna, zapraszam do kopiowania.

Inne teksty związane z epidemią koronawirusa

[13.03.2020] o projekcie „Stop the pandemic” i tym, że jego autorzy prosili o znacznie więcej danych niż powinni
[20.03.2020] w którym zaglądam do środka aplikacji „Kwarantanna Domowa” i opisuję, co znalazłem w środku
[29.03.2020] w którym opisuję dlaczego smartfony nie bardzo nadają się do śledzenia interakcji między ludźmi
[03.04.2020] w którym piszę o zapowiadanej przez Ministerstwo Cyfryzacji apce „ProteGO” i o tym, że nie zadziała ona zgodnie z oczekiwaniami
[21.04.2020] w którym piszę o protokole Contact Tracing autorstwa Apple+Google i projekcie OpenTrace
[26.04.2020] w którym opowiadam, jak można sprawdzić, co robi aplikacja mobilna i dlaczego otwarte źródła to nie wszystko
[29.04.2020] w którym mając umowę szacuję koszty napisania od zera aplikacji Kwarantanna Domowa
[09.05.2020] w którym pokazuję, jak sprawdzić zawartość komunikatów wysyłanych w eter przez ProteGO Safe
[04.06.2020] w którym opisuję kontrowersyjną architekturę aplikacji ProteGO Safe 4.1.0-rc.1
[16.07.2020] w którym pokazuję, że aplikacja ProteGO nie działa
[31.08.2020] w którym podaję statystyki ProteGO Safe u progu nowego roku szkolnego
[27.10.2020] w którym podaję statystyki STOP COVID (dawniej ProteGo Safe) przed Wszystkich Świętych
[05.11.2020] w którym opisuję, co będzie, jeśli apka STOP COVID (dawniej ProteGo Safe) stanie się obowiązkowa
[29.01.2021] w którym opisuję, jaką niespodziankę sprawiła aplikacja mobilna „Zaszczepieni”
[18.06.2021] w którym opisuję Unijne Certyfikaty Covidowe i aplikację „UCC – Unijny Certyfikat Covid”

Wyjaśnienie dla osób, które nigdy nie brały udziału w tworzeniu oprogramowania – aby wycenić koszt utworzenia nowego systemu informatycznego, z reguły określamy wszystkie zadania jakie ma on realizować, wyceniamy każde z osobna a potem sumujemy wyceny cząstkowe. Gdy wypisane zadania są zbyt duże (jak np. “wystawienie faktury”), dzielimy je na mniejsze (“wybór kontrahenta z listy”, “wybór towaru spośród niezerowych stanów magazynowych”) tak długo, aż pojedyncze zadania będą miały pracochłonność rzędu kilku-kilkunastu godzin.

Na końcu mnożymy taką wycenę przez jakiś współczynnik (np. z zakresu 1.25 – 2), aby zarezerwować czas na konieczne zmiany i poprawę błędów – im bardziej zgrany i doświadczony zespół, tym mniejszy mnożnik. Dostajemy koszty programowania. Na potrzeby tego tekstu zakładamy, że testowanie i zarządzanie to w sumie drugie tyle a analiza i wdrożenie zjedzą jeszcze po ćwiartce.

Aplikacja mobilna

Zakładamy, że aplikacja powstaje w środowisku Xamarin (tak, jak oryginalna Kwarantanna Domowa), więc w wycenie jakieś 20% zajmuje integracja z docelowym systemem operacyjnym.

Ponieważ szacowanie kosztów robię na szybko i na brudno, jednostką obliczeniową będzie cały osobodzień. Zakres funkcjonalny opisany w umowie i załącznikach jest bardzo wąski – zainicjowanie apki przez SMS, wyświetlanie komunikatów, wyświetlanie i obsługa zadania do realizacji, wyświetlanie i obsługa formularza do Pomocy Społecznej. I tyle. Przykładowe rozbicie aplikacji mobilnej na pojedyncze zadania będzie wyglądało następująco:

osobodni
Konfiguracja repozytoriów i narzędzi1
CI/CD2
Architektura aplikacji1
Design1
Przygotowanie kolorystyki i tematu graficznego1
Ekran logowania do kwarantanny2
Ekrany info o programie/licencje/regulaminy1
Ekran statusu zalogowanego użytkownika2
Ekran bieżącego zadania1
Ekran robienia zdjęcia2
Formularz zapotrzebowania do Pomocy Społecznej2
Ekran listy powiadomień1
Obsługa wiadomości typu push1
Diagnostyka i sygnalizacja łączności z siecią1
Wykrywanie i blokada symulacji położenia1
Model danych2
ORM2
Obsługa API REST, wysyłka w tle2
Odświeżanie danych1
Analityka, raportowanie1
Ekstra bufor – Xamarin/iOS3
Ekstra bufor – Xamarin/Android3
Suma (roboczodni)34
Suma z ryzykami i poprawkami (roboczodni+30%)44

Bardzo krótkie objaśnienie dla osób spoza branży IT: CI/CD to systemy ciągłej integracji, ORM to takie coś z bazami danych, REST to coś z komunikacją sieciową. Umówmy się, że każda branża ma swój slang.

Wychodzi nam około 44 dni, czyli miesiąc pracy dwóch programistów. Tworzyłem aplikacje mobilne przez jakieś osiem lat i intuicja podpowiada mi, że jest to wartość nieco przeszacowana, ale zostawiamy jak jest.

Aplikacja webowa plus oprogramowanie serwerowe

Część serwerowa działa w chmurze Azure należącej do Microsoftu. Dzięki temu jest szybciej i znacznie taniej, niż realizacja wszystkich funkcji własnymi siłami – np. porównywanie podobieństwa twarzy na dwóch zdjęciach, które dawniej byłoby bardzo pracochłonne do napisania i kosztowne w utrzymaniu, dziś kosztuje mniej niż 1 Euro za tysiąc porównań.

Z treści umowy wiemy, że aplikacja ma importować dane o osobach na kwarantannie, wysyłać im zadania zrobienia selfie, przyjmować i przetwarzać zdjęcia, obsługiwać formularze z prośbą o asystę Pomocy Społecznej, tworzyć trzy rodzaje raportów i integrować się z zewnętrznym systemem do wysyłki SMS-ów. Do tego będzie jakiś panel zarządzania rolami i użytkownikami, podglądu/edycji/wyszukiwania osób na kwarantannie i to też w zasadzie tyle. Na rozpisce zadań mamy więc:

osobodni
Konfiguracja repozytoriów i narzędzi2
CI/CD5
Architektura aplikacji cloud / Terraform10
Kolorystyka i temat graficzny3
Uwierzytelnianie i role10
Endpoint – rejestracja nowego użytkownika2
Endpoint – przyjmowanie i składowanie zdjęć2
Weryfikacja twarzy (API cognitive-services)2
Endpoint – przyjmowanie formularza dla Pomocy Społecznej2
Import i deduplikacja danych przez SFTP3
Tworzenie dziennych zadań (batch job)3
Generowanie raportów ze złamanej kwarantanny3
Generowanie raportów przyrostowych2
Generowanie raportów dla Pomocy Społecznej2
Wysyłka raportów (batch job + konfiguracja wysyłki)5
Dashboard dla zalogowanego użytkownika2
CRUD użytkownicy i role3
CRUD osoby na kwarantannie (filtry/search/batch edit)4
Przeglądanie osób na mapie2
Edycja komunikatów dla osób2
Integracja z systemem do wysyłki SMS5
Suma (roboczodni)74
Suma z ryzykami i poprawkami (roboczodni+30%)96

Slangu ciąg dalszy – CRUD to nazwa na typowe operacje na zbiorach danych, batch job to zadanie wsadowe, Terraform to taki sposób na wyklikanie sobie konfiguracji ale bez klikania.

96 osobodni to nieco ponad miesiąc dla czterech osób (2 x devops, 1 x backend, 1 x frontend) i tu także intuicja mówi, że raczej jest to spodziewany nakład pracy. Osobom spoza branży należy się w tym miejscu wyjaśnienie, że podwojenie liczby osób zaangażowanych w projekt niekoniecznie skróci o połowę czas realizacji. Czemu? Ilustracja z pit-stopu Formuły 1: ośmiu mechanikom zmiana opon zajmuje pięć sekund, ale czterdziestu mechaników nie zmieni opon w jedną sekundę.

Wychodzi nam: ~140 osobodni na programowanie, ~70 na testowanie, ~35 na analizę, ~35 na wdrożenie i ~70 na zarządzanie. W przypadku tak prostego projektu analiza i zarządzanie są mocno przeszacowane, ale zostawiamy tę górkę na ekstra koszty wynikające ze współpracy z instytucjami publicznymi.

Po zsumowaniu otrzymujemy oszacowanie pracochłonności projektu Kwarantanna Domowa: 350 osobodni na realizację od zera.

Ile kosztuje 350 osobodni?

Gdy zlecamy produkcję oprogramowanie na zamówienie, mamy do wyboru: stałą cenę albo płatność według rzeczywiście poniesionych kosztów. Tak naprawdę różnica określa, która ze stron ponosi ryzyko niedoszacowania pracochłonności lub zmiany specyfikacji w trakcie realizacji. Zostawmy tę kwestię na boku i zastanówmy się, ile kosztuje godzina pracy członka zespołu.

W jednym projekcie spotykają się z reguły osoby o różnych rolach, różnym stażu i – co za tym idzie – różnych pensjach. Najwięcej kosztują programiści i architekci, nieco mniej testerzy czy wdrożeniowcy. Często jednak w wycenie kosztów operuje się ceną uśrednioną. My też tak zrobimy, by uprościć obliczenia.

350 osobodni to 2800 roboczogodzin. Przyjmijmy stawkę 200 zł/rh czyli miesięczny koszt pracodawcy 32 tys. zł za jedną osobę – w tej kwocie da się spokojnie zmieścić pensję, biuro, urlopy, koszty funkcjonowania firmy itd. Po przemnożeniu 2800 rh przez 200 zł/rh otrzymujemy 560 tysięcy złotych. Zapamiętajmy tę kwotę.

90 dni supportu

Koronawirus zostanie z nami przez kwartały, jeśli nie lata, więc zakładałem, że aplikacja Kwarantanna Domowa będzie utrzymywana i serwisowana przez co najmniej rok. Cóż, myliłem się – umowa stanowi, że wsparcie będzie realizowane przez… trzy miesiące, czyli do połowy czerwca.

Ile kosztuje całodobowe wsparcie z czasem reakcji 2h i rozwiązania problemu w 8h? U jednego z poprzednich pracodawców za tygodniowy dyżur pod telefonem – 24/7 na trzeźwo i bez wyjazdu poza miasto, 15 minut na włączenie komputera i rozpoczęcie pracy – płacono jakieś 2000 zł a chętnych nigdy nie brakowało. Skądinąd dlatego, że interwencje zdarzały się raz czy dwa razy na miesiąc. Przyjmijmy jednak, że dziś trzeba na czyjąś całodobową gotowość do pracy wydać 1000 zł za dobę (31 tys. miesięcznie) plus cały etat na doglądanie systemu (32 tys.) – razem 63 tysiące złotych. Za kwartał daje to 189 tysięcy złotych.

Łączne koszty wytworzenia i kwartalnego wsparcia – 749 tysięcy złotych. Suta 25-procentowa rentowność pozwoli zaokrąglić tę kwotę do równego miliona złotych.

Tyle lub mniej kosztowałoby wyprodukowanie systemu Kwarantanna Domowa w ciągu miesiąca siłami czterech programistów, dwóch testerów, dwóch devopsów i cząstkowych etatów analityka oraz architekta.

Kupno gotowego produktu o trzydniowym czasie dostawy kosztowało 2.5 raza więcej. Dużo?

Cóż, tutaj dajemy nura w politykę. Właściwa firma zjawiła się we właściwym czasie we właściwym ministerstwie i zaoferowała wdrożenie gotowego produktu w trzy dni. Za dwa i pół miliona złotych. Typowy software house produkujący oprogramowanie na zamówienie robiłby to miesiąc i wziął milion złotych lub mniej – chyba, że z jakiegoś powodu termin by się obsunął i cała koncepcja nadzorowania aplikacją wzięłaby w łeb. Konkretne osoby z Ministerstwa Cyfryzacji podjęły decyzję, że warto doszuflować półtora miliona złotych, by mieć tę aplikację na już.

Teraz przynajmniej wiemy, ile przepłaciliśmy. Gdy epidemia wygaśnie, będziemy mogli przeliczyć sobie tę kwotę na jednego pilnowanego i porównać z kosztami dozoru policyjnego.

Ze szwagrem zrobili by my to za sto kafli

Owszem, dwóch zdolnych studentów wyklepie działający prototyp takiego systemu w tydzień. Nie, nie zdołają w drugi tydzień dociągnąć go do pełnej funkcjonalności a takiej na przykład dokumentacji nie dostarczą nigdy. Poza tym samo programowanie to mniej niż połowa pracy.

Z kolei firma TakeTask może podnosić zarzut, że wyprodukowanie Kantar Go kosztowało znacznie więcej i to będzie oczywiście prawda, ale Kwarantanna Domowa nie potrzebuje dynamicznie konstruowanych formularzy, ankiet z rozgałęzieniami czy innych zaawansowanych funkcji KantarGo. Mówimy wyłącznie o tym, ile trzeba byłoby zapłacić za zbudowanie od zera jedynie tych elementów, które rzeczywiście są potrzebne.

W powyższych rozważaniach nie uwzględniłem kosztów utrzymania infrastruktury ani wysyłki SMS-ów. Koszty usług Azure są pokrywane przez Ministerstwo Cyfryzacji, jednak raczej nie będą zbyt wysokie – szacuję je na kilka-kilkanaście tysięcy zł miesięcznie (choć oczywiście da się źle używać chmury i płacić dużo więcej).

Co innego SMS-y i Google Maps – z aneksów do umowy wiadomo, że do połowy kwietnia zarezerwowano na tę kwotę 800 tysięcy zł. Dowiadujemy się też, że jeden człowiek na kwarantannie otrzyma średnio 28 SMS-ów po 7 groszy sztuka (zagraniczne drożej).

Co tak naprawdę jest przedmiotem umowy?

Umowa z firmą TakeTask przynosi nam odpowiedź na ważne pytanie – co tak naprawdę kupiło ministerstwo? Wiemy już, że przedmiotem umowy jest licencja, zgodnie z którą:

  • Ministerstwo może eksploatować pojedynczą instalację serwerową aplikacji Kwarantanna Domowa
  • Ministerstwo ma prawo do instalacji środowisk testowego i zapasowego
  • Ministerstwo otrzymało kod źródłowy do wszystkich części aplikacji (backend, frontend, mobile)
  • Ministerstwo może dokonywać zmian w oprogramowaniu – co zgodnie z umową może jednak wyłączyć gwarancję lub wsparcie techniczne producenta

Dostęp do kodu źródłowego i prawo do jego modyfikacji to oczywiście dobra rzecz, niestety kary umowne nie uwzględniają problemu pojawiającego się nagminnie – opóźnień w dostarczaniu SMS-ów z powiadomieniem o zadaniu czekającym w aplikacji. O powszechności tego problemu świadczą komentarze w Google Play i pod wieloma artykułami na temat aplikacji, tymczasem w komunikacie prasowym firma TakeTask napisała o tych problemach: “skala zgłoszeń jest na poziomie błędu statystycznego”.

Co ciekawego w umowach?

Umowy ani załączniki nie zawierają żadnych sensacji. Oto komplet dokumentów, które otrzymałem:

Umowa na 4/DRU/2020 z dnia 18 marca 2020 na wykonanie systemu www i aplikacji na urządzenia mobilne – uwagę zwracają następujące postanowienia:

  • dostawa do testów w 1 dzień i dostawa wersji produkcyjnej w 3 dni;
  • deklaracja, że przyszły support nie będzie kosztował więcej niż 250 tysięcy złotych miesięcznie
  • przekazanie źródeł aplikacji i zgoda na jej modyfikację przez Ministerstwo Cyfryzacji

Załącznik nr 2 do umowy ze Szczegółowymi Opisem Przedmiotu Umowy – ten dokument opisuje zamawianą funkcjonalność aplikacji

Załączniki nr 1, 3, 4, 5, 6 – pełnomocnictwo, procedura odbioru, umowa o powierzeniu przetwarzania danych osobowych z własnymi załącznikami, wzory protokołów i oświadczeń

Aneks nr 1 z dnia 1.04.2020 – podnoszący koszty SMS-ów i Google Maps z 200 do 400 tysięcy zł

Aneks nr 2 z dnia 17.04.2020 – podnoszący koszty SMS-ów i Google Maps z 400 do 800 tysięcy zł

Podsumowanie

Niniejszy artykuł zawdzięczamy ustawie o dostępie do informacji publicznej. Firma TakeTask nie odpowiedziała na żadne z pytań, które wysłałem na początku kwietnia.

W najbliższym czasie przyjrzę się aplikacji ProteGO Safe, która z hobbystycznego pomysłu pasjonatów zmieniła się w zarządzany przez Ministerstwo Finansów projekt komercyjny.

Szczegóły wkrótce.


Chcesz dowiedzieć się o kolejnych artykułach? Masz RSS, Facebooka, Twittera i Linkedina.

Jeśli zapiszesz się na newsletter (formularz poniżej), to NIE dostaniesz wiadomości o kolejnych tekstach, bo tam piszę mało ale za to rzeczy, które niekoniecznie trafią na bloga. Prawdopodobnie warto się zapisać. Pewności nie ma. Na razie nie napisał tego nikt z zapisanych.

PS: wszystkie kwoty brutto.

Inne teksty związane z epidemią koronawirusa

[13.03.2020] o projekcie „Stop the pandemic” i tym, że jego autorzy prosili o znacznie więcej danych niż powinni
[20.03.2020] w którym zaglądam do środka aplikacji „Kwarantanna Domowa” i opisuję, co znalazłem w środku
[29.03.2020] w którym opisuję dlaczego smartfony nie bardzo nadają się do śledzenia interakcji między ludźmi
[03.04.2020] w którym piszę o zapowiadanej przez Ministerstwo Cyfryzacji apce „ProteGO” i o tym, że nie zadziała ona zgodnie z oczekiwaniami
[21.04.2020] w którym piszę o protokole Contact Tracing autorstwa Apple+Google i projekcie OpenTrace
[26.04.2020] w którym opowiadam, jak można sprawdzić, co robi aplikacja mobilna i dlaczego otwarte źródła to nie wszystko
[29.04.2020] w którym mając umowę szacuję koszty napisania od zera aplikacji Kwarantanna Domowa
[09.05.2020] w którym pokazuję, jak sprawdzić zawartość komunikatów wysyłanych w eter przez ProteGO Safe
[04.06.2020] w którym opisuję kontrowersyjną architekturę aplikacji ProteGO Safe 4.1.0-rc.1
[16.07.2020] w którym pokazuję, że aplikacja ProteGO nie działa
[31.08.2020] w którym podaję statystyki ProteGO Safe u progu nowego roku szkolnego
[27.10.2020] w którym podaję statystyki STOP COVID (dawniej ProteGo Safe) przed Wszystkich Świętych
[05.11.2020] w którym opisuję, co będzie, jeśli apka STOP COVID (dawniej ProteGo Safe) stanie się obowiązkowa
[29.01.2021] w którym opisuję, jaką niespodziankę sprawiła aplikacja mobilna „Zaszczepieni”
[18.06.2021] w którym opisuję Unijne Certyfikaty Covidowe i aplikację „UCC – Unijny Certyfikat Covid”



O autorze: zawodowy programista od 2003 roku, pasjonat bezpieczeństwa informatycznego. Rozwijał systemy finansowe dla NBP, tworzył i weryfikował zabezpieczenia bankowych aplikacji mobilnych, brał udział w pracach nad grą Angry Birds i wyszukiwarką internetową Microsoft Bing.

30 odpowiedzi na “Znamy treść umowy na wykonanie aplikacji Kwarantanna Domowa. Czy rząd przepłacił?”

Dzięki wielkie za ten artykuł. Jak ciężko mi to zaakceptować.. Mam przeczucie, że ktoś tu dostał cynk.
Z jednej strony zazdroszczę łatwo zarobionych pieniędzy i w tym samym momencie żałuje, że zostały tak wydane, jednak miliony w skali państwa to pewnie nie dużo. Z samego vatu ile pieniędzy odpłynęło. I tak się zastanawiam w jakim stopniu nas obywateli to dotyka, ile trzeba roztrwonić pieniędzy żeby to poczuć. Chyba można to zobaczyć tylko porównując się z innymi krajami, a wypadami blado, jednak zawsze możemy zasłonić się historią.

Nie ma przypadków w polityce i dawaniu kontraktów firmom. Tu nie ma przypadkowych
Ludzi i firemek, a kwoty przepłacone w miliony to przecież norma i standard tego rzadu. Oczywiście poprzednie tez nie były lepsze, ale skupiamy się na obecnych czasach i kontraktach. Ciekawe kto pracuje na wysokim szczeblu w tej firmie I czyj synuś ma wujka posła, senatora, ministra .

A co, były jakieś inne firmy, które miały apke z taka funkcjonalnością od ręki? Bo chyb oczywiste, ze nie mogło być w tym przypadku przetargu i czekania az ktoś ja dopiero napisze. Ktoś zainwestował wcześniej swój czas i pieniądze ponosząc ryzyko, ze nic z tego nie bedzie. Udalo się, zarobił. Mamy wolny rynek, każdy może oferować swój produkt za tyle ile chce. Mógł chcieć i 5 razy więcej, skoro był w tym momencie monopolistą, a rząd potrzebował tego co miał. O co pretensje?

Gorszej bzdury niż te estymaty dawno nie czytałem – o ile Kwarantanna Domowa rzeczywiście jest jakimś klonem aplikacji jak chociażby TakeTask Hero czy appki TakeTask z app store.

– Architektura 1 dzień?? Chyba, że korzystamy z hinduskich fachowców po 7 dniowym kursie programowania.

– Design i Przygotowanie kolorystyki i tematu graficznego – łacznie 2 dni? Chyba jak jest mowa o domyślnych stylach. Jeśli znajdziesz mi grafika, który kompletnie wykona designy/mockupy takiej aplikację (i obsluży przypadki jak np. ładowanie danych, błędy, animacje etc.) to poproszę o kontakt. Przestanę pracować, a do takich szybkich i prawdopodobnie tanich grafików będę outsourcować wszystkie requesty o designy – prawdopodobnie pieniądze większe i szybsze niż na narkotykach w Kolumbii.

dalej już mi sie nie chce tego komentować – szkoda czasu.
btw. nie pracowalem i nie pracuje w TakeTasku 🙂

Zgadzam się z przedmówcą.
Jestem developerem (frontend) i co najmniej kilka z wymienionych estymat są mocno niedoszacowane. Od siebie dodam choćby fakt że zrobienie kolejnych widoków/ekranów – może i zajmuje jeden dzień, ale w ustabilizowanym projekcie z gotowymi komponentami, choć i tu byłaby to kwesta dyskusyjna. A na pewno nie w startującym od zera produkcie.
Osobiście uważam że nie przepłacili. Stworzenie takie aplikacji na zamówienie byłoby faktycznie tańsze niż 2.5mln, ale nie byłaby dostępna od ręki a za 1-2 miesiąca (licząc sam development, o przetargach nie wspominając), a w obecnej sytuacji czas odgrywa znaczącą rolę.

Na Startup Weekendach kiedyś bywał bardzo znany w warszawskim środowisku grafik, który potrafił w jeden weekend narysować kompletne apki trzem zespołom. Jednak myślę, że możesz zostać w pracy, bo na jego komercyjne usługi raczej Cię nie stać 😉

No tak i rysował te appki w 2 roboczogodziny 😀 Porównujesz sytuację ekstermalną jak designy pod event i prawdopodobnie appki typu proof of concept.
Współpracowałem z różnymi grafikami (i wcale nie uważam ich za słabych, ba uważam ich za bardzo dobrych) – owszem część z nich była „szybka”, ale niestety często lądowaliśmy w ping-pongach (a to brak rozpatrzenia tego, że listy ląduja się asynchroncizne, a to brak obsługi walidacji danych, a to brak rozpatrzenia przypadku X, a to fakt, że prawdziwe dane nie są idealnę i się rozjadą etc…).

Co do:
„Jednak myślę, że możesz zostać w pracy, bo na jego komercyjne usługi raczej Cię nie stać 😉”
Myśle, że pracując za moje kontraktorskie stawki w US/Europie Zachodniej jednak mnie stać 🙂 Ba, nawet współpracowałem z mitycznymi grafikami z mitycznej Warszawy, z mitycznych startup weekendow 🙂

A nie dałbyś rady znaleźć umowy na ProteGO Safe?

Ta apka to przemianowany wytwór agencji reklamowej 25wat z Wrocławia – SafeSafe.

Pytam bo mamy tam interesujące zapisy w polityce prywatności 🙂 a sami twórcy w rozmowach na facebooku zrobienie landing page (1 strona) i formularza składającego się z 12 pytań stwierdzili, że w dwa tygodnie na stworzenie aplikacji wydali 300 000 zł (licząc swoje osobogodziny)

Co ciekawe ProteGo nie ma w Apple App Store, Huawei App Gallery, Amazon AppStore a nawet nie działa na zrootowanych telefonach.

Myślę, że patrzysz z tzw dołu na to, od strony programisty który zrobi to w swoich kosztach. Jak się patrzy od strony właściciela firmy to wcale tak już super ekstra to nie wygląda, powiedziałbym że normalnie.
Podejmując ryzyko dostarczenia takiego produktu w takim czasie oczekuje się odpowiedniego wynagrodzenia.
250 tyś to nie jest duża kwota, jak weźmiesz pod uwagę koszty pracodawcy np biuro, backoffice, sprzęt, licencje, ubezpieczenia, szkolenia itp

Sama estymacja osobodni jak dla mnie również mocno niedoszacowana A przynajmniej mocno ryzykowna, gdzie można bardzo szybko popłynąć jak się coś wysypie.

Zgodnie z umową, do której lektury zachęcam, po zakończeniu 3-miesięcznego wsparcia TakeTask oferuje kontynuację w cenie nie wyższej niż 250k miesięcznie. A czy niższej – to już się dowiemy w przyszłości.

Wycenianie tej aplikacji na podstawie osobodni nie ma sensu – aplikacja była potrzebna na wczoraj i płacisz właśnie za to, że znalazła się firma, która była we właściwym miejscu i właściwym czasie. Płacisz też za to, że ryzyko związane z prowadzeniem tego projektu zostało zaabsorbowane przez twórcę aplikacji i jest minimalne, bo aplikacja jest i funkcjonuje (lepiej lub gorzej).

Dawno mnie tak nic nie rozbawiło. Informatyku Zakładowy patrzysz jednostronnie. Trochę nie rozumiesz biznesu. Ww estymacje są oparte na wróżeniu z fusów, niż na realiach. Łatwo pisać, ciężej zrozumieć… 🙂

Jako programista aplikacji mobilnych wypowiem się, że niestety nie da się w założonym w wycenie czasie zrobić takiej aplikacji. Podobnie jak przy grafice większość wyceny należy przemnożyć razy dwa lub trzy. Dlatego wydaje mi się że najważniejsze w tej całej sytuacji było to że jakaś firma była w stanie przerobić czy dostosować istniejącą aplikację do nowych potrzeb. Wtedy miesiąc prac jest jak najbardziej realny. Dodatkowo aplikacja została napisana w Xamarinie czyli platformie znanej że swoich nieustannych błędów które opóźniają wdrożenie o tygodnie jeśli nie miesiące

Co ta apka takiego robi, że potrzeba tyle pieniędzy na Google Maps?
Nigdy tego nie używałem. Może ktoś jest w stanie wytłumaczyć i oszacować miesięczny koszt tych zapytań?
Swoją drogą skoro to jest przeróbka to trudno mi uwierzyć, że nie byli wstanie dobrze oszacować tych kosztów i potrzebne były dwa aneksy, w których koszty wzrastają bez ceregieli.

1 dzień na apkę gotową do testowania. Ktoś tu coś wiedział dużooo wcześniej 🙂

Wszystko fajnie spoko ale aplikacja nie jest warta złamanego grosza skoro nie spełnia swojej funkcji. Niestety ale był ogrom ludzi, którym aplikacja nie działała (w tym i mi) wystarczy sprawdzić opinie i oceny, po drugie, policja oznajmiła mi, że nawet jeśli by aplikacja działała to i tak by przyjeżdżali sprawdzać czy siedzę w chałupie. Pieniądze w błoto.

Abstrahując od różnic w ocenie trafności wyceny, to część o właściwym czasie i miejscu jest najzabawniejsza.
Przecież wiadomo, że najlepsze biznesy robi się wtedy, gdy jesteś we właściwym czasie, we właściwym miejscu a jakiś czas wcześniej dostałeś cynk co masz ze sobą przynieść.

Do przedmówców: dane wskazane są oczywiście zupełnie nieprzystające do rzeczywistości, bo niektóre z tych zadań (w zależności od geniuszu realizatora) mają tzw. minimalne czasy realizacji — jak np. wielokrotnie wspominany w dyskusji design wszystkich elementów graficznych. Fakt jest taki, że roboczogodzin/roboczodni nie da się dowolnie skalować w tę i z powrotem. Natomiast znów: liczby są symulowane i mają na celu tylko zobrazowanie zagadnienia, nie zaś dostarczenie realnej wyceny.

Co zaś tyczy się kwot rzędu 2.5mln i 250tyś/m-c obsługi… cóż. Za tzw. ekspress płaci się nierzadko i pięciokrotność ceny gdy coś jest potrzebne na tzw. „wczoraj”, i kwoty te wcale mnie nie przerażają. Pamiętajmy też, że nie była to sytuacja standardowa, gdzie można sobie podebatować, potargować się… pojawiło się niczym zmiłowanie rozwiązanie w stanie „do przeróbki” i zaproponowano kilkudniowy proces wdrożenia — o co prosić więcej?

Ten proces wdrożenia naprawdę był w tempie ekspresowym – też skłaniam się ku wnioskowi, że producent miał informację o zapotrzebowaniu jakiś czas wcześniej i po prostu zaryzykował (co mu się, jak widać, bardzo dobrze opłaciło). Zresztą czytając inne (też poprzednie) informacje na ten temat stwierdziłbym, że — jak na tak ekspresową realizację, problemów (zwłaszcza biorąc pod uwagę odbiorcę…) było i jest śmiesznie mało.

Tak więc no… O ile jest to oczywiście kupa kasy, o tyle powiedziałbym, że biorąc pod uwagę skalę, złożoność problemu i czas realizacji — jedyna lampka alarmowa która mi się od razu zapala, to ta która odpowiada za spodziewane (a jeszcze nieujawnione) problemy wynikające z pośpiesznego budowania rozwiązania. Co do reszty — czas pokaże.

Scyzoryk, scyzoryk tak na mnie wołają…
otwieram się w kieszeni gdy głupoty gadają…

A tak na poważnie, to cała ta kwota + kolejne ewentualne transze,
to wyrzucanie naszych pieniędzy w błoto, bo kto za to zapłaci?

Sens budowania aplikacji do inwigilacji osób na kwarantannie jest na tym samym poziomie merytorycznym jak dostarczenie poczty przez
funkcjonariuszy policji…

Patrząc realnie na tą „niby epidemię” to oba stwierdzenia są idiotyczne
a jednak realne jak to, że słonce pojawia się na wschodzie a zachodzi za zachodzie… Proste a jednak nie zastanawiamy się nad podstawowym aspektem sprawy, bo przecież to jest zbyt oczywiste.

Czy należy wydawać pieniądze bo jak są nasze to znaczy niczyje?
Jeśli będziemy tak postępować to nic dziwnego, że jedynym wyjściem
z tego stanu rzeczy będzie szczepionka bo po co nam mózgi
skoro nie potrafimy ich używać?

Idąc tym tokiem myślenia niedługo będziemy pytali o zgodę ministra instytutu do spraw z dupy wziętych, o to czy możemy wyjść do WC
bo wszystko idzie w kierunku inwigilacji a my będziemy jedynie mieli prawo do pracowania i płacenia podatków…

Obudźcie się zanim będzie za późno!

Jak dla aplikacji mającej działać w takiej skali jak ta, to wycena moim dla mnie mocno niedoszacowana. Nie wyłapałem też chociażby audytu bezpieczeństwa, który jest tu bardzo potrzebny. Przemyślenie architektury pod tym kątem też może być warte więcej namysłu niż 1 osobodzień.

Bywałem przy przetargach instytucji publicznych. Zawsze się kradnie i ustawia przetargi. Tutaj też nie było inaczej. Polacy mają złodziejstwo we krwi, a politycy to już zamiast krwi mają tylko złodziejstwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *